W Berberyjskim domu.


Poprzez Maroko przebiega najwyższe pasmo górskie Afryki należące do gór Atlas. Tereny te zamieszkują Berberowie, lud uznawany za rdzennych mieszkańców Afryki Północnej. Przywędrowali tu jeszcze w czasach starożytnych. Ich nazwa pochodzi z określenia barbaros – barbarzyńca. A tak nazywano każdego kto, w czasach przed naszą erą, nie posługiwał się greką.

To lud od wieków utrzymujący się z rolnictwa czy rzemieślnictwa. Wolny i niepokorny, dumny ze swojej odrębności. Do dzisiaj niechętnie podporządkowuje się władzom Maroka, nie uznaje zwierzchności króla i nie płaci podatków. Państwo próbuje ich wynarodowić i zasymilować, jednak sami o sobie nie powiedzą, że są Marokańczykami tylko Berberami.

Podczas pobytu w Maroko udało mi się odwiedzić tradycyjne domostwo Berberów. Ich domy budowane są w taki sposób by nie rzucały się w oczy, dlatego też wykorzystuję się materiały dostępne na tamtejszej ziemi. Często na wzniesieniach, pokryte płaskim dachem z odsłoniętymi tarasami. Do domostwa prowadzą naturalne schody z ubitej ziemi.

Typowy dom Berberów składa się z kilku pomieszczeń. Na wstępie, tuż za progiem, znajdowała się komórka, w której składowane było drewno na opał, narzędzie gospodarcze i słoma dla zwierząt.

Na wstępnej tarasowej części znajdowały się dwa specyficzne piece. Bynajmniej tak mi się wydawało na pierwszy rzut oka. Okazało się, że pierwszy z nich to berberyjski hammam – rodzaj łaźni parowej. W pierwszej chwili zdziwiona byłam, iż znajduję się on na na otwartej przestrzeni, jednak szybko przypomniałam sobie jakie temperatury panują w Maroko.

Tuż obok znajdował się mały piec do wypiekania chleba.

Można tu było również dostrzec skórzane sakwy na wodę w jakich kiedyś przynoszono wodę do domostw. Dziś stanowią one jedynie element dekoracyjny.

Przy tej części tarasowej znajdowała się również obora, w której to przetrzymywane są zwierzęta, niekoniecznie domowe.

W dalszej cześć znajdowały się pomieszczenia złożone z kuchni z paleniskiem, pokoi, tarasów i pomieszczeń przechodnich. Większość z nich stanowiła otwartą przestrzeń często nie do końca zadaszoną. Nigdzie nie dostrzegłam drzwi. Zaintrygowana tym faktem zapytałam o to domowników. Okazało się, że pomieszczenia z drzwiami i zadaszone to pokoje sypialniane znajdujące się w jeszcze innej części domu, do której wstęp mają tylko mieszkańcy. Reszta pomieszczeń jest ogólnie dostępna.

Kuchnia składało się z kilku części: paleniskowej, spiżarni i „typowo kuchennej”, w której przygotowywane były posiłki. Część, w której było palenisko była najbrudniejsza.

Małe zaciemnione wnętrze, okopcone ściany i żywy ogień, nad którym możemy piec placki chlebowe.

 

Tuż obok znajdowała się mała,otwarta spiżarnia, w której przechowywano różnej wielkości tadżiny, maselnice, dzbany na olej arganowy i wszelkie potrzebne produkty do przygotowywania posiłków.

 

W jednym z pomieszczeń tarasowych zaserwowano nam marokańskie śniadanie złożone ze świeżo upieczonego placka chlebowego, swojskiego masła, oliwy i miodu oczywiście arganowego.

 

Do tego obowiązkowo świeżo parzona marokańska herbata, zwana prze mieszkańców -marokańskie whisky, z dużą ilością świeżej mięty i szałwii i oczywiście cukru. Marokańczycy piją ją bardzo słodką. Ciekawy był sam cukier, który sprzedawany jest w bloku 2 kilogramowym. Świeżość wszystkich produktów powodowała, ze śniadanie smakowało wręcz wyśmienicie.

Ludność berberyjska wyróżnia się spośród ludności Maroka niskim wzrostem, jaśniejszą karnacją oraz zielonymi lub niebieskimi oczami. Ponadto kobiety Berberysjkie znane są z zamiłowania do krzykliwych kolorów oraz wyrazistej biżuterii.

Na terenie Maroka mieszka dziś około 25 % ludności berberyjskiej. W latach 20 XX wieku założyli na tym terenie swoje państwo – Republikę Rifu. W dzisiejszym świecie potomkowie Berberów mocno zarysowali swoją obecność. Zinedine Zidane, Edith Piaf czy Ramzes II to najbardziej znani przedstawiciele tego wolnego i szlachetnego ludu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *