Trzecia płeć – Ladyboye w Pattaya.


 

Wybierając Tajlandię na kolejną podróż miałam dylemat z wyborem miejsca. Musiałam przeanalizować czego od podróży oczekuję. Wybierając Phuket czy Koh Phi Phi zasmakowałabym odrobiny luksusu – piękne plaże, lazurowa woda i dobrej jakości hotele. Tylko czy zobaczę wtedy Tajlandię? Zdecydowałam się głośną i pełną kontrowersji Pattayę. Z małym zastrzeżeniem, że hotel musi być w miarę dobrej klasy. Wybór padł na Siam Bayshore Hotel.

Przybywając wcześnie rano nie zwracałam większej uwagi na jego położenie. Duży deptak, na końcu którego usytuowany był hotel – pokoje czyste, przestronne, obsługa sympatyczna, a jedzenie istna poezja. Do obiektu przynależały dwa baseny – jeden usytuowany wewnątrz kompleksu, drugi znajdował się po drugiej strony deptaka. Nie korzystałam z tej części albowiem niekomfortowe było dla mnie przechodzenie przez tą króciutką drogę. Jednak diabeł tkwi w szczegółach, które z czasem okazały się jednak ogółem!

Ów deptak, leniwy za dnia, późnym popołudniem zamieniał się w gwarną, zamkniętą dla ruchu samochodowego uliczkę. Pojawiali się przydrożni straganiarze oferujące świeże soki, owoce, wszelkiego rodzaju pamiątki, bibeloty. Kawiarnie, ukryte za dnia pod ciężarem blaszanych rolet, powoli otwierały swoje podwoje. Z godziny na godzinę robiło się coraz gwarniej, rozbłyskały neony a na ulice z lokali wyszli naganiacze oferując turystom praktycznie wszystko co zwyczajowo uznawane jest za zakazane.

Oczywiście wszystko zawoalowane, niejednoznaczne ale jednocześnie oczywiste. Nocne kluby działające na owej Walking Street zapraszają na darmowego drinka, pokaz tańca, miłe towarzystwo dla każdego czy intymny pokaz swoich pracownic.

Wśród pracowników czy pracownic owych miejsc można było dostrzec charakterystyczne kobiety – wysokie, dobrze zbudowane, z bardzo silnym makijażem i niezwykle wyzywająco ubrane. Dopiero gdy odzywały się orientujemy się, że to mężczyźni. Bynajmniej z urodzenia. To tak zwana trzecia płeć – ladyboye. W ciągu dnia ledwie widoczni wieczorem błyszczą mocniej niż neony. Prowokacyjnie przechadzają się po ulicy, zaczepiają turystów a siedząc w lokalach często głośno i prowokacyjnie się śmieją.

Cześć z nich, po wielu operacjach, to na pierwszy rzut oka 100 % kobiety. Inni albo z braku pieniędzy lub niedokończonej a i często, nieudanej interwencji chirurgów stanowi karykaturę samych siebie.

Wieczorem na ulicach Pattaya spotkamy zatem cały przekrój ladyboyów. Nazwa ta została stowrzona przez turystów, w Europie używamy określenia transwestyci. Sami Tajowie określają się jako „ kathoey”. Słowo zapożyczone z języka khmerskiego oznacza dosłownie kobietę – chłopca.

Kwintesencje kobiecości prezentują diwy występujące w show Alcazar. To wyselekcjonowana grupa, która ma za sobą wszelkie możliwe operacje. Alcazar Cabaret rozpoczął działalność na początku lat 80 -tych XX wieku. Dziś widownia liczy 1200 miejsca i codziennie , 4 razy dziennie przedstawia swoje show. To nie typowy pokaz drag queen.

 

 

Na scenie prezentują się najlepsze tajlandzkie artystki.

Gości czarują swoim wdziękiem, głosem, doskonałym tańcem i przepiękną urodą. Ich sukces okupiony został niesamowicie ciężką pracą i determinacją w byciu kobietą idealną. Przedstawienie trwa około 70 minut i cena za udział w nim uzależniona jest od miejsca na widowni. Trzeba jednak przeznaczyć minimum 50 dolarów na bilet. No właśnie czy trzeba? Myślę, że to obowiązkowy punkt dla każdego na mapie Pattaya.

 

Liczba ladyboyów w Tajlandii jest całkiem spora. Przez swoje społeczeństwo są akceptowani i powszechnie tolerowani. Ma to ścisły związek z tajskim buddyzmem, w którym istnieje przekonanie że kathoey to grzesznicy , którzy za karę odrodzili się w płci sprzecznej z psychiką. Dodatkowo w starych pismach buddyjskich wspominane są 3 rodzaje płci: kobieta, mężczyzna i kathoey. Jednak pomimo powszechnej tolerancji ich pozycja społeczna nie jest najlepsza. Traktowani są jako obywatele drugiej kategorii. Co prawda nikt ich nie wyśmiewa czy szykanuje ale ich rola ograniczone jest jedynie do rozrywki. Trudno im znaleźć pracę na tak zwanych państwowych posadach. Pomimo określania się kobietami, przejścia przez operacje, w dokumentach nadal funkcjonuje się jako mężczyzna i takiego zachowania oczekuję się w miejscu pracy. Pomimo i tak dużej tolerancji przed kathoey jeszcze długa droga do uzyskania pełnych praw.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *